sobota, 21 grudnia 2013

Czekolada

Ten tydzień był iście czekoladowy. Zaczęło się od tego, że postanowiłam na klasowe Mikołajki zrobić czekoladowy układ okresowy, a było to dla mnie nie lada wyzwanie. Tyle czekolady w domu i nic nie mogłam zjeść... Z dziesięciu zwykłych tabliczek powstało to wiekopomne dzieło:

To jest jedno z tych rzeczy, z których jestem naprawdę dumna, a najlepszym momentem na Wigilii klasowej był moment, w którym widziałam radość osoby, która to dostała :) 
Cała Wigilia również była czekoladowa, bo odbyła się Czekoladziarni. Mmmmmm....




Idąc za ciosem zrobiłam pudełko na drobiazgi:







Wesołych Świąt! Wyżerki i prezentów i magii!

środa, 18 grudnia 2013

Misiaki

Przedświąteczna gorączka trwa w najlepsze. Trzeba wszystkim zrobić prezenty, dodatkowo inne zamówienia i moje prywatne fanaberie. Jedna z nich były świąteczne misiaki. Po dostawie świeżych arkuszy filcu wzięłam się do roboty. Pomysły wzięłam z internetu- niektóre z nich były tak słodkie, że nie mogłam obok nich przejść obojętnie.

I tak oto powstali:

 Renifer Ryszard

i jeszcze bezimienny ciastek.




sobota, 7 grudnia 2013

Na swiąteczny stół

W gorącym przedświątecznym okresie jest dużo pracy. Mama całymi dniami siedzi nad pierniczkami, a ja robię inne rzeczy. Pierwszą a nich jest wieniec na świąteczny stół. Cały z szyszek. Na szyszkową bazę ponaklejane jabłuszka, laski cynamonu (mmm, co za zapach...) i malutkie czerwone kulki. Do środka wystarczy włożyć świeczki i cud, miód, malina. 





Drugą ozdoba na świąteczny stół jest choinka wykonana z plastrów gałęzi z jakiegoś egzotycznego drzewa (dokładnie nie wiem jakiego, ale wiem, że jest egzotyczne :)). Rolę bombek odgrywają malutkie szyszeczki olchowe, a gwiazdą na czubku choinki jest gwiazda anyżowa. Efekt moim zdaniem jest dość interesujący...





Obie rzeczy można kupić w moim sklepie na srebrnej agrafce: http://srebrnaagrafka.pl/sklep/veroslawa

P.S.
Dzisiaj dostałam zastrzyk filców w różnych kolorach, więc wkrótce uszyję (a przynajmniej spróbuję) coś miękkiego i świątecznego :)

niedziela, 24 listopada 2013

Pierniczki

W mediach już huczą o świętach, więc trochę udzielił mi się klimat Bożego Narodzenia. Pierwszą pracą z kolekcji zimowej będą pierniczki. Jako kolczyki i te prawdziwe. Ich przyrządzanie w wielu kwestiach jest podobne:

 Rozrobić masę, rozwałkować,

 powycinać, 

 włożyć do pieca,

 wyciągnąć do wystudzenia, przyozdobić

 i gotowe!


A tutaj gotowe prawdziwe ciastka, cały weekend robione przez mamę i jej koleżankę, ja tylko pomagałam przy ozdabianiu. 



Już niedługo polecą do dalekiej Kanady...


A kolczyki możecie kupić TUTAJ

wtorek, 12 listopada 2013

Kukurydza

Na ostatnie dni jesieni przedstawiam bardzo prosty sposób na ozdobienie domu. Wystarczy do tego kilka kolb kukurydzy, najlepiej żeby były jeszcze ukryte w liściach, bo same liście też dodają uroku. Po kupieniu lub zebraniu z pola najlepiej zostawić je na parę dni w jakimś ciepłym i suchym miejscu (np. w pobliżu kaloryfera) żeby kolby nie zrobiły niemiłej niespodzianki i nie spleśniał...

Gotowe kukurydze zebrać w trzy i związać czymś co akurat jest pod ręką i gotowe. Teraz można taką ozdobę powiesić na drzwiach lub w kuchni. A jak stroik się znudzi to polecam zawiesić go na drzewie, w zimę będzie jak znalazł dla ptaków, które tylko czekają na taką okazję do wyżerki. 




 Mój stroik składa się z dwóch zwykłych kolb kukurydzy i ich genetycznie modyfikowanej koleżanki (którą nabyłam na giełdzie florystycznej).

czwartek, 31 października 2013

Halloween

 Lubię Halloween chociażby z tego względu, że można zrobić mnóstwo ciekawych ozdób, z bardzo lubianym przeze mnie motywem dyni. Można też bezkarnie pomalować się i ubrać w taki sposób, w jaki nigdy normalnie bym się nie pokazała. Dla mnie jest to po prostu dobra zabawa i odprężenie przed dość smutnym następnym dniem. 

 Kolejny wieniec na drzwi, nie tylko na dzisiejszy wieczór, ale może służyć przez całą jesień.

 Filcowe dynie- kolczyki.

 
I moje paznokcie :)

P.S.
Zapraszam na stronę z moimi zdjęciami:  http://veroslawanature.tumblr.com/


niedziela, 27 października 2013

Doniczka i... nowy biznes

Taka pogoda jaką mamy ostatnio  sprawia, że aż chce się wyjść z domu i zrobić coś fajnego. Gdybym jeszcze miała tyle czasu ile bym chciała... 

Ostatnio kupiłam doniczkę. I  nie był to udany zakup. Niestety zdałam sobie z tego sprawę już w domu. Taka zimna i bezduszna... Z drugiej strony to dobrze, bo mogłam wykazać się kreatywnością i wymyślić dla niej nową stylizację.
Nowa stylizacja składa się jedynie z beżowej włóczki, którą okleiłam doniczkę. Mama przyszła mi z pomocą i zrobiła na swoim magicznym szydełku bąbelki, które również przykleiłam. 
Teraz przynajmniej na moim parapecie zrobiło się trochę przytulniej.



Moja mama rozkręciła ostatnio osobliwy biznes. Zaczęła produkować... stroiki nagrobne. Jak to usłyszałam to trochę się zdziwiłam, ale nie to jest najdziwniejsze. Po 3 dniach było już 8 zamówień. Z drugiej strony chyba nie powinnam się dziwić, bo to "gorący okres" na tego typu rzeczy :) Trzeba było ostro wziąć się do roboty. Pomagałam mamie w komponowaniu stroików i przyklejaniu różnych dodatków. Dzięki temu dostanę jakiś odsetek z zarobionych pieniędzy. Bardzo dobrze. 



 Surowce są żywe co trochę utrudnia sprawę, ale za to stroik jest o wiele ładniejszy. Wszystkie rzeczy mamy z giełdy florystycznej lub z parków, do których teraz często zaglądamy (dobrze, że pogoda nam na to pozwala).

niedziela, 20 października 2013

Niebo

Śmierć bliskiej osoby sprawia, że na jakiś czas wszystko przestaje mieć sens. 
Tak było w moim przypadku. Na chwilę wszystkie rzeczy przestały mieć dla mnie znaczenie...



Po tygodniu, przestałam tylko egzystować i z powrotem zaczęłam żyć.
Od nowa oddałam się swoim ulubionym zajęciom, zaczęłam robić tyle nowych rzeczy, chociaz żadnej jeszcze nie skończyłam. robiłam też wiele zdjęć, które chciałabym dzisiaj przedstawić.
Tyle cudownych, jesiennych zachodów słońca dawno nie widziałam. Mój aparat fotograficzny cały zapełniony jest ich zdjęciami. A oto najlepsze z nich:






Te kolory- wprost oszałamiające. Niewiarygodne. :)

niedziela, 29 września 2013

Jesienne liście

Jak się okazuje inspiracji i świeżych pomysłów nie trzeba szukać daleko. Szczególnie teraz, kiedy jest tak piękna, jesienna pogoda i aż chce się wyjść. No więc wyszłam. Zaczęłam zbierać liście. Najpierw jeden, dwa, pięć. Później miałam wrażenie, że powinni mi zacząć płacić za czyszczenie ulic z liści. Ale co zrobić jak każdy z nich był inny i musiałam go podnieść bo "przecież takiego jeszcze nie mam!" 
Wróciłam do domu i wyniosłam łupy na balkon, bo nigdzie indziej by się raczej nie zmieściły. 



Zaczęłyśmy z mamą robić wieniec z tych liści i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu zabrakło nam surowca do skończenia dzieła i nazajutrz trzeba było iść na kolejne zbieranie. Dzisiaj nasze prace dobiegły końca i teraz drzwi znowu tchną optymizmem :)




Po drodze wpadłam też na inny pomysł. Znalazłam kilka uroczych, małych listków i stwierdziłam, że spróbuję zrobić z nich kolczyki. Pomysł dość dziwny mając na uwadze fakt, że takie kolczyki pewnie zbrązowieją, zgniją i przepadną po kilku tygodniach. Mimo to wzięłam się do roboty. Żeby dodać trochę trwałości listkom, polakierowałam je. Zauważyłam jeden plus tego pomysłu- teraz kolczyki nie porwą się na strzępy. Pierwszy test sprawności mają za sobą. Byłam dziś z nimi na mieście i przeżyły. Oby tak dalej.


W przygotowaniu również kolczyki z listkami klonu.

niedziela, 22 września 2013

Dynie

Uf! Nareszcie udało mi się coś stworzyć. Przez pierwsze 2 tygodnie szkoły musiałam się przestawić na tryb "Praca". Szok zawsze temu towarzyszący nie zostawił mi miejsca na kreatywność. Teraz wszystko powoli się normuje...

W powietrzu czuć już nadchodzącą jesień. Lubię tę porę roku. Jest taka kolorowa, malownicza... artystyczna. W przestrzeni unosi się zapach palonych liści i mokrej ziemi. 
Pierwszym jesiennym tematem przewodnim są dynie. Spojrzałam na nie pod kątem Halloweenowym i pod kątem bardziej realistycznym i przyziemnym. Po raz pierwszy spróbowałam zrobić biżuterię z gliny. Teraz wiem, że ma ona swoje wady i zalety. Ale podstawową zaletą jest możliwość pomalowania gliny, co często daje ciekawe efekty.



niedziela, 25 sierpnia 2013

Smocze oczy

Korzystając z ostatnich cudownie wolnych od obowiązków dni wakacji, wzięłam się za coś bardziej ambitnego. Pomysł zaczerpnęłam z czeluści internetu. Wystarczyło odwiedzić parę sklepów i mozna było wziąć się do roboty. 

Smocze oczy wymagały ode mnie koronkowej roboty. Aby uzyskać złudzenie smoczej skóry musiałam ręcznie- szpilką- wyryć w modelinie zgrabne łuski. Wszystko inne to już przyjemność. 

W ciągu tych dwóch tygodni powstała mała seria naszyjników- jedne wyszły lepiej, inne gorzej. To wszystko chyba zależy od doboru kolorów. 

 Fioletowy- prosty, ale ma w sobie moc.

 Zielony- oko prawdziwego gada

Żółty- trochę niekonwencjonalny


I wreszcie:
Czarny- mój faworyt! Ma w sobie taką głębię i magię...


Wszystkie wisiory będzie można kupić w moim sklepie internetowym w ciągu najbliższych paru dni.

niedziela, 11 sierpnia 2013

Metalowe osłonki

To byłe zwykłe zakupy w sklepie ogrodniczym. Okazuje się jednak, że takie, wydawać by się mogło, niewinne zakupy są niebezpieczne. Tutaj doniczka się do ciebie uśmiecha, tutaj jakiś stojaczek, tutaj szafka... Oczywiście ze sklepu wyszłam z dodatkowym, niezaplanowanym bagażem. Kupiłam metalowe wiaderko i także metalową, kwadratową osłonkę. Świetnie. Nie taki był plan. 


Pobuszowałam w internecie w poszukiwaniu inspiracji, jakiegoś pomysłu na aranżację nowych rzeczy. I znalazłam oczywiście. Wszystko ładnie wytłumaczone, efekt cudowny, łatwo, szybko, pięknie. 

Jednak rzeczywistość po raz kolejny pokazała, ze takich rzeczy nie ma. Swoje wiaderko musiałam kilka razy porządnie poprawiać. I nie mówię tu o małych niedociągnięciach, tylko o remoncie generalnym.  Na szczęście efekt nie jest tak tragiczny jak myślałam, że będzie. 





Pierwszy raz spróbowałam zrobić cienie patyną. Jeszcze nie jestem do końca zadowolona z efektu (tak naprawdę to wcale nie jestem zadowolona), ale trzymam się nadziei, że trening czyni mistrza.