Jak co roku, przed świętami, kupuję orzechy. Dużo orzechów. I zamiast sobie je wszystkie zjeść, to robię z nich choinki. Idealne do postawienia sobie na stole, parapecie, komodzie... Od razu robi się tak świątecznie i zimowo.
Wersja w kolorach naturalnych, bez niczego, same orzechy.
Wersja świecąca- złota.
Wersja w naturalnych kolorach, ale z pierniczkami.
A już jutro pójdą do sklepu i mam nadzieję, że znajdą sobie nowych właścicieli :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz