Niedawno kupiłam olśniewającą, rewelacyjną, świecącą w ciemności modelinę.
Takie jej mroczne świecenie od razu skojarzyło mi się z moją kotką. Z tym momentem, w którym siedzę w ciemnym pokoju, oglądam telewizję i nagle wchodzi właśnie ONA. Ale widać tylko te jej świecące oczy...
Wygląda zupełnie niż w dzień, w pełnym blasku słońca. Bardziej... demonicznie. Brrr...
Ale zakochałam się w tych strasznych, wielkich oczach i postanowiłam je mieć zawsze przy sobie. Jakkolwiek to brzmi.
Stworzyłam mały wisiorek...
...który w nocy, tak jak moja kotka, zmienia się w ciemną, tajemniczą bestię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz