Taka pogoda jaką mamy ostatnio sprawia, że aż chce się wyjść z domu i zrobić coś fajnego. Gdybym jeszcze miała tyle czasu ile bym chciała...
Ostatnio kupiłam doniczkę. I nie był to udany zakup. Niestety zdałam sobie z tego sprawę już w domu. Taka zimna i bezduszna... Z drugiej strony to dobrze, bo mogłam wykazać się kreatywnością i wymyślić dla niej nową stylizację.
Nowa stylizacja składa się jedynie z beżowej włóczki, którą okleiłam doniczkę. Mama przyszła mi z pomocą i zrobiła na swoim magicznym szydełku bąbelki, które również przykleiłam.
Teraz przynajmniej na moim parapecie zrobiło się trochę przytulniej.
Moja mama rozkręciła ostatnio osobliwy biznes. Zaczęła produkować... stroiki nagrobne. Jak to usłyszałam to trochę się zdziwiłam, ale nie to jest najdziwniejsze. Po 3 dniach było już 8 zamówień. Z drugiej strony chyba nie powinnam się dziwić, bo to "gorący okres" na tego typu rzeczy :) Trzeba było ostro wziąć się do roboty. Pomagałam mamie w komponowaniu stroików i przyklejaniu różnych dodatków. Dzięki temu dostanę jakiś odsetek z zarobionych pieniędzy. Bardzo dobrze.
Surowce są żywe co trochę utrudnia sprawę, ale za to stroik jest o wiele ładniejszy. Wszystkie rzeczy mamy z giełdy florystycznej lub z parków, do których teraz często zaglądamy (dobrze, że pogoda nam na to pozwala).